koc, ciepła herbata, długi, zimowy wieczór, muzyka. i ja... tak cholernie tego potrzebowałam. uciekłam od rzeczywistości, skrywając się w kokonie marzeń i niespełnionych snów. jest pięknie, jest cudownie. lubię takie momenty, kiedy z ręką na sercu stwierdzam, że nie potrzebuję nikogo i niczego. nagle poczucie samowystarczalności daje mnóstwo siły i radości. jestem sama i jestem szczęśliwa. miłość? nie, dziękuję. to nie dla mnie... przeszłość się nie liczy, nieprawdaż mój kochany? także zapomnijmy o sobie, złammy obietnicę i odejdźmy. przecież tak będzie lepiej; dla mnie, dla ciebie, dla nas... których nigdy nie było.
nothing's gonna change my world.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz