jest dziwnie, a było już tak dobrze. przecież wybuchałam niekontrolowanym śmiechem, kąciki ust ciągle się unosiły. było naprawdę cholernie bardzo dobrze. a teraz... niechciana obojętność wkradła się między godziny. nie potrafię nawet uzasadnić czemu. wszystko takie nijakie i szare. chwilowy i nieszczery uśmiech pojawia się wraz z myślą o feriach. przeżyć cholernie ciężki tydzień, tylko tyle. zero jakichkolwiek chęci na najbliższych kilka dni. pozwólcie mi zasnąć... druga prośba: obudźcie mnie za 168 godzin. dziękuję, dobranoc.
wykończona, zmęczona, niezadowolona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz